Dziennikarz z szóstym zmysłem

ul. Adama Mickiewicza 36, 20-466 Lublin   
tel./fax (81) 744-07-37, e-mail: poczta@lo6.lublin.eu
Adres ePUAP: /lo6lublin/SkrytkaESP

    

Szósty zmysł naszych młodych dziennikarzy podpowiedział im, żeby poznać bliżej swoich nowych nauczycieli. Nie zapomnieli też o osobach, z którymi zdobywali wiedzę i poznawali świat wcześniej. Zapraszamy do zapoznania się z wywiadami, których udzielili nauczyciele naszej Szóstki oraz Szkoły Podstawowej nr 31 w Lublinie, a przeprowadzili je uczniowie klasy pierwszej, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w dziennikarstwie.

 Pani Monika Rudomina, nauczycielka matematyki w VI LO, wychowawczyni kl. 1c

 1. Jak to się stało, że Pani wybrała zawód nauczyciela?

Wszystko przez matematykę. Spodobała mi się już w zerówce i od tego czasu wiedziałam, że będę robić coś, co jest z nią związane. Chociaż w klasie maturalnej pomyślałam nawet o studiowaniu fizyki.

 2. Jak Pani wspomina swoje pierwsze lata jako nauczyciel? (Czy było łatwo, czy trudno?)

 Od zawsze pracuję w naszej szkole. Na początku było bardzo ciekawie, ale i stresująco. Szybko dostrzegłam, że praca w szkole to jednak nie to samo, co uczęszczanie do niej. Dochodziły nowe obowiązki. Co chwilę zdarzały się trudne sytuacje. Brakowało po prostu doświadczenia….

 3. Jaka zabawna sytuacja z Pani pracy w szkole szczególnie utkwiła w pamięci aż po dziś?

Pamiętam, jak poprosiłam ucznia o wytarcie tablicy, a on mi odpowiedział, żebym to ja ją wytarła, bo mam przecież bliżej. Mówił to z pełną powagą.

4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Jest to trudne czy łatwe? Kiedy dostała Pani swoje pierwsze wychowawstwo? Czy pamięta pani swoją pierwszą klasę?

Oczywiście, że pamiętam swoją pierwszą klasę, nawet większość nazwisk uczniów. Pierwsze wychowawstwo dostałam już po pół roku pracy. To było dla mnie zaskakujące. Nie było to na początku łatwe zadanie, bo miałam dość żywą klasę i ciągle były mi zgłaszane jakieś uwagi na jej temat, ale z biegiem czasu było coraz lepiej.

5. Jaki ma Pani stosunek do uczniów, bardziej stara się Pani traktować ich z „dystansem”, czy bardziej taki sposób, żeby czuli, że mogą Pani zaufać?

 O to trzeba zapytać moich uczniów, oni wiedzą najlepiej.

 6. Jakie Pani zdaniem podejście do nauczanego przez Panią przedmiotu mają uczniowie?

Wszystko zależy od tego, jakie plany na przyszłość mają uczniowie. Osoby, którym zależy na maturze, podchodzą do matematyki bardzo poważnie i robią bardzo dużo, żeby się jej nauczyć. Są też tacy, którzy myślą, że matematyka sama wejdzie im do głowy….

7. Co sądzi Pani o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni? Czy chętnie biorą aktywny udział w życiu szkolnym?

Nasza młodzież jest wspaniała. Wystarczy spojrzeć na udział uczniów w przeróżnych przedsięwzięciach organizowanych przez szkołę. Wszystkie działania spotykają się z dużym zainteresowaniem. Jest sporo uczniów, którzy są bardzo chętni do pomocy. To jest bardzo budujące.

8. Jak Pani się widzi w tym zawodzie za kilka lat…?

Myślę, że podobnie. Będę uczyć, robić sprawdziany i je sprawdzać.

9. Gdyby mogła Pani cofnąć się w czasie, czy wybrałaby Pani zawód nauczyciela ponownie?

Tak, nie widzę siebie w innym zawodzie.

 

Pani Małgorzata Pater, nauczycielka języka polskiego w SP nr 31, obecnie brak wychowawstwa

 1. Jak to się stało, że pani wybrała zawód nauczyciela?

Kiedy byłam mała, bardzo lubiłam bawić się „w szkołę”. Niewidzialną kredą pisałam po niewidzialnej tablicy na ścianie, prowadziłam prowizoryczny dziennik lekcyjny, a biednymi uczniami były moje lalki i misie. Najczęściej wyobrażałam sobie, że jestem nauczycielką religii, biologii albo języka niemieckiego. Potem skończyłam studia polonistyczne i moje pasje, a więc język polski i nauczanie, połączyły się w jedno i zostałam nauczycielką języka polskiego. Moi bliscy pytani, dlaczego jestem nauczycielką, odpowiedzieliby, że lubią innych pouczać i często się powtarzam. Ja dodałbym, że są przynajmniej dwa powody, dla których pracuję w tym zawodzie. Są nimi…..lipiec i sierpień.

2. Jak Pani wspomina swoje pierwsze lata jako nauczyciel? (Czy było łatwo, czy trudno?)

Na początku byłam po prostu przerażona! Pamiętam, jak zazdrościłam bardziej doświadczonym koleżankom i kolegom luźnego podejścia i spokoju, kiedy ja ze ściśniętym żołądkiem odliczałam minuty do dzwonka na lekcję. W pierwszym roku pracy, gdy wracałam ze szkoły do domu, za każdym razem zastanawiałam się, co poszło nie tak. I obiecywałam sobie, że następnego dnia poradzę sobie lepiej. Na szczęście, moi pierwsi uczniowie tylko trochę wykorzystywali mój brak doświadczenia w zawodzie. Cieszę się, że byli dla mnie dosyć wyrozumiali, bo w innym wypadku nie wiem, czy nadal pracowałbym jako nauczycielka.

 3. Jaka zabawna sytuacja z pani pracy w szkole szczególnie utkwiła w pamięci aż po dziś?

Tych zabawnych sytuacji było oczywiście bardzo dużo, ale kiedy przeczytałam to pytanie, od razu przypomniałam sobie scenę z Patrykiem. Nie umiem niestety opowiedzieć tej historii tak, żeby wydała się równie śmieszna, jak była w rzeczywistości. Któregoś dnia zepsuł się szkolny dzwonek i zadzwonił dwa razy w ciągu kilku minut. Było to akurat na początku lekcji, ósma rano. Kiedy podeszłam pod salę, aby wpuścić uczniów, zobaczyłam, że na końcu kolejki dosłownie czołga się na podłodze mój uczeń Patryk. Na moje zdziwienie, z figlarnym błyskiem w oku odpowiedział, że on się po prostu ewakuuje.

 4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Czy jest to trudne, czy łatwe? Kiedy dostała Pani swoje pierwsze wychowawstwo? Czy pamięta Pani swoją pierwszą klasę?

Pierwsze swoje wychowawstwo objęłam w trzecim roku pracy. Od razu dostałam klasę 6. Nadal pamiętam moich pierwszych wychowanków. Na szczęście byli już w zasadzie wychowani, a ja przez ostatni rok ich pobytu w szkole podstawowej nie zdążyłam tego zepsuć. Bycie wychowawcą to, według mnie, najtrudniejsza część pracy nauczyciela. Gdy- bym miała to do czegoś porównać, powiedziałabym, że to jak codziennie godzić ogień z wodą. Tłumaczyć niewytłumaczalne. Przekonywać nieprzekonanych. I nigdy, przenigdy nie tracić cierpliwości. Trudne w tej pracy jest też to, że nigdy nie widać od razu jej efektów. Moi uczniowie, wychowankowie dopiero za jakiś czas, często na następnym etapie edukacji, w pełni rozwijają swoje możliwości.

5. Jaki ma Pani stosunek do uczniów, bardziej stara się Pani traktować ich z „dystansem”, czy bardziej w taki sposób, żeby czuli, że mogą Pani zaufać?

Moja wrodzona nieśmiałość sprawia, że jestem raczej skłonna traktować uczniów z dystansem, chociaż jednocześnie robię wszystko, by być w ich oczach osobą godną zaufania.

6. Jakie Pani zdaniem podejście do nauczanego przez Panią przedmiotu mają uczniowie?

Nie łudzę się, że wszyscy lubią język polski tak jak ja, ale moją ambicją jest, żeby moich uczniów przynajmniej nie zniechęcić do tego przedmiotu.

7. Co sądzi Pani o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni? Czy chętnie biorą aktywny udział w życiu szkolnym?

Odpowiadając na pytanie, myślę o moich uczniach, którzy w ubiegłym roku skończyli szkołę. Są to ludzie niezwykle aktywni i pomysłowi. Bardzo samodzielni. Nie ma dla nich zbyt trudnych wyzwań. Myślę, że w ogóle współczesna młodzież ma szansę osiągnąć dużo więcej niż kiedykolwiek wcześniej byłoby to możliwe. Wierzę, że młodzi ludzie znajdą w sobie chęć i siłę, aby popchnąć losy świata na lepsze tory.

8. Jak Pani widzi się w tym zawodzie za kilka lat…?

Chciałabym być coraz lepszym i coraz bardziej skutecznym nauczycielem.

9. Gdyby mogła Pani cofnąć się w czasie, czy wybrałaby pani zawód nauczyciela ponownie?

Pewnie tak. Myślę, że to „taka karma”, a tak poważnie ja po prostu bardzo lubię uczyć, a przy okazji uczyć się. Szczerze mówiąc, uważam, że więcej nauczyłam się od moich uczniów niż oni ode mnie. To jest dla mnie największa korzyść z pracy w tym zawodzie.

 

Pani Anna Zagórna - Bartnik, nauczycielka języka angielskiego w VI LO, wychowawczyni kl.1A

 1. Jak to się stało, że Pani wybrała zawód nauczyciela?

Miałam szczęście spotkać świetnych nauczycieli, gdy byłam nastolatką. Szczególnie ciepło wspominam nauczycieli języka polskiego i angielskiego. Nie bez znaczenia jest pewnie też fakt, że moje dwie starsze siostry również są nauczycielkami. Jednak zaraz po studiach myślałam, że w szkole zaczepię się tylko na chwilę. Zajmowałam się wtedy też innymi rzeczami. To młodzież, z którą miałam i mam przyjemność pracować sprawiła, że zostałam.

2. Jak Pani wspomina swoje pierwsze lata jako nauczyciel? (Czy było łatwo, czy trudno?)

Pierwsze 2 – 3 lata w zawodzie wspominam jako jedne z trudniejszych. Ciężko pracowało mi się z młodzieżą, od której byłam niewiele starsza. Były to też trochę inne czasy i inna młodzież. Dostałam wtedy swoje pierwsze wychowawstwo i przyznaję, że byłam przerażona, choć klasę miło wspominam do dziś. Dużym wsparciem były dla mnie wtedy i są nadal moje koleżanki z pracy.

 3. Jaka zabawna sytuacja z Pani pracy w szkole szczególnie utkwiła w pamięci aż po dziś?

W szkole właściwie codziennie dzieje się coś zabawnego. Chociaż to, co bawi mnie, niekoniecznie bawi innych. Szczególnie zapamiętałam sytuację, która miała miejsce w zimie podczas mojego pierwszego roku pracy w szkole. Dojeżdżałam wtedy do pracy dwoma trolejbusami, a one niestety nie zawsze były niezawodne i bywało, że ledwo udawało mi się zdążyć na czas. Tego dnia wpadłam do szkoły tuż przed dzwonkiem. Pamiętam, jak wbiegałam na górę po dwa schody i tuż przy pokoju nauczycielskim zostałam za- trzymana (dosłownie) przez panią woźną, która okrzyczała mnie, że nie zmieniłam butów w szatni. Próbowałam wytłumaczyć, że zaraz to zrobię w pokoju nauczycielskim, ale woźna nie słuchała i jeszcze bardziej się zdenerwowała, że chcę wejść do pokoju nauczycielskiego w butach. Okazało się, że pani woźna wzięła mnie za uczennicę, która wbrew przepisom, nie skorzystała z szatni i próbowała się wykręcić. Podobną przygodę miałam z panią sekretarką. Teraz ni- estety już nikt mnie nie bierze za uczennicę.

 4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Jest to trudne czy łatwe? Kiedy dostała Pani swoje pierwsze wychowawstwo? Czy pamięta Pani swoją pierwszą klasę?

Pierwsze wychowawstwo dostałam w drugim roku pracy w szkole i było to wychowawstwo „przejęte” po innej nauczycielce, która zrezygnowała z pracy w szkole. Było to dla mnie ciężkie doświadczenie. Zresztą dla klasy również nie była to przyjemna sytuacja, bo zdążyli się przywiązać do wcześniej wychowawczyni. Przyznaję, że niektórzy uczniowie sporo mi dokuczali i nie najlepiej sobie z tym radziłam. Z czasem jednak było coraz lepiej. Myślę, że niektórych z nich udało mi się nawet do siebie przekonać, choć na pewno nie wszystkich. Byli to jednak świetni ludzie. Z kilkoma osobami nadal jestem w kontakcie. Z kolejnymi klasami było już dużo łatwiej. Zyskałam więcej pewności siebie. Przyznaję jednak, że miałam też szczęście do klas, bo większość nie sprawiała mi większych kłopotów. Moją słabością, a może siłą jest to, że mocno angażuję się emocjonalnie w wychowawstwo. Moi wychowankowie bardzo szybką stają mi się bliscy i zwyczajnie zależy mi na nich.

5. Jaki ma Pani stosunek do uczniów, bardziej stara się Pani traktować ich z „dystansem”, czy bardziej w taki sposób, żeby czuli, że mogą pani zaufać?

To jest trudne pytanie. Raczej nie mogę tego ocenić sama tak do końca. Myślę, że nie potrafię zachować zbytniego dystansu. Lubię żartować z moimi uczniami. Zawsze zależy mi, by czuli się przy mnie swobodnie. Nie lubię i raczej nie potrafię budzić strachu, ale czy wzbudzam zaufanie? Nie wiem. Zawsze czuję się wyróżniona, gdy któryś z uczniów prosi mnie o pomoc w jakiejś sprawie lub nawet, gdy tylko przyjdzie się wygadać.

6. Jakie Pani zdaniem podejście do nauczanego przez Panią przedmiotu mają uczniowie?

Myślę, że większość moich uczniów lubi ten przedmiot. Nie oznacza to niestety, że wszyscy się mocno stara- ją. Sporo uczniów uważa, że skoro potrafi się dogadać w języku angielskim, to już nie muszą nic więcej ro- bić, a to jest błąd. Gdy przestajemy się rozwijać, zaczynamy się cofać. Jestem jednak w tej szczęśliwej sytuacji, że raczej większość uczniów zdaje sobie sprawę z tego, że bez względu na to, jak się potoczą ich losy, znajomość języka obcego zawsze im się przyda.

7. Co sądzi Pani o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni? Czy chętnie biorą aktywny udział w życiu szkolnym?

Młodzież bardzo się zmieniła odkąd pracuję. Nie wiem, czy na lepsze czy gorsze. Raczej nie w tych kategoriach oceniałabym tę zmianę. Mam wrażenie jednak, że teraz młodzież jest bardziej zaangażowana społecznie niż kilka lat temu. Myślę też, że macie większe umiejętności współpracowania ze sobą nawzajem, a to niezwykle cenna umiejętność.

8. Jak Pani widzi się w tym zawodzie za kilka lat…?

Myślę, że będzie dobrze. Miewałam niewielkie kryzysy w tym zawodzie, ale to już za mną. Mam tylko nadzieję, że będę potrafiła dogadać się z młodzieżą. Wiadomo, że różnica wieku coraz większa.

9. Gdyby mogła Pani cofnąć się w czasie, czy wybrałaby Pani zawód nauczyciela ponownie?

Nie żałuję decyzji. W tym zawodzie spotkało mnie wiele dobrego. Nie jest to praca łatwa i bywa bardzo stresująca, ale tylko ona daję mi możliwość kontaktu z młodymi ludźmi, a ja bardzo dobrze czuję się w ich towarzystwie.

 

Pani Elżbieta Pizoń, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej w SP nr 31, wychowawczyni klasy 3B

1. Jak to się stało, że Pani wybrała zawód nauczyciela?

Zawód nauczyciela wybrałam, ponieważ od zawsze lubiłam dzieci. Chętnie bawiłam się ze wszystkimi dziećmi w rodzinie, stawałam się ich nianią i opiekunką. Moje rodzeństwo chętnie korzystało z mojej pomocy, rano zostawiali mi swoje dzieciaki, a sami szli do pracy. Samoistnie powstawało małe, domowe przedszkole. Z biegiem lat utwierdziłam się w przekonaniu, że praca w zawodzie nauczyciela, to moje powołanie.

2. Jak wspomina Pani swoje pierwsze lata pracy jako nauczyciel? (Czy było łatwo, trudno?)

Pracę rozpoczęłam zaraz po studiach i na od razu zostałam wychowawczynią klasy 1d. Klasa wtedy liczyła 32 osoby. Dzieciaków w klasie było wtedy naprawdę dużo i w związku z tym problemów też było dużo. Pierwsze trudności w pracy potęgował brak praktycznego doświadczenia. Głowę miałam pełną pomysłów, ambicji i teorii, ale to prawdziwe życie szkolne dopiero wszystko weryfikowało. Uczyłam się wszystkiego razem z dzieciakami i razem z nimi pokonywałam bieżące trudności.

3. Jaka zabawna sytuacja z pracy w szkole szczególnie utkwiła Pani w pamięci aż po dziś?

W zawodzie nauczyciela pracuję długo, sytuacje były różne, zarówno te wesołe, ale też i trudne. Pamiętam takie sytuacje, które zdarzyły się kilkakrotnie, a mianowicie, kiedy dziecko zostało przyprowadzone do klasy bez plecaka, a plecak czekał cierpliwie w domu. Bywał też tak, że dziecko poszło do domu bez plecaka, a plecak został w szatni lub w klasie.

4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Czy jest to trudne, łatwe? Kiedy dostała Pani swoją pierwsze wychowawstwo? Czy pamięta Pani swoją pierwszą klasę?

Wspominałam już, że pierwsza moja klasa to 1d. Klas pierwszych było kilka, na każdym poziomie było po kilka klas, bo był tzw. wyż demograficzny. Z niektórymi wychowankami z tej klasy widziałam się niedawno. To dorośli ludzie, którzy mają już duże swoje dzieci. Czy trudno być wychowawcą? Myślę, że trudno, bez względu w której klasie jest się wychowawcą. W klasach 1-3 pani, to taka trochę "druga mama". Dzieci oczekują pomocy w wielu sytuacjach szkolnych, są często przerażone zagubione, źle się czują, nie radzą sobie z wieloma zadaniami. Tym oczekiwaniom dzieci i ich rodziców powinien sprostać wychowawca, co nie jest łatwe.

5. Jaki ma Pani stosunek do uczniów, bardziej stara się Pani traktować ich z !"dystansem!! czy bardziej w taki sposób, żeby czuli, że mogą Pani zaufać?

W klasach 1-3 wychowawca to przede wszystkim opiekun, pomocnik, tzw. pogotowie ratunkowe w różnych sytuacjach. Dzieci muszą czuć się z nami dobrze, bezpiecznie, powinny być bezgranicznie akceptowane i lubiane.

6. Jakie Pani zdaniem podejście do nauczanego przez Panią przedmiotu mają uczniowie?

Małe dzieciaki chętnie chodzą do szkoły, lubią się uczyć. Lubią swoich kolegów i uczące je panie. Nie są jeszcze zmęczone nauką i trudnymi wyzwaniami stawianymi na ich drodze. Łatwo ich włączyć w działalność na rzecz klasy i szkoły. Często osiągają sukcesy, które motywują ich do dalszej nauki.

7. Co sądzi Pani o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni, chętnie biorą aktywny udział w życiu szkoły itp.

Młodzi ludzie zawsze byli różni i ta różnorodność cieszy. Każdy z nas jest innym człowiekiem i ciągle się zmienia. Sztuką natomiast jest w tej różnorodności znaleźć to, co piękne, co nas łączy, a nie dzieli. Patrząc na działalność szkoły, można wyciągnąć taki wniosek, że zawsze byli uczniowie chętni do nauki, pracy społecznej, aktywni, ale do szkoły uczęszczają też uczniowie, którzy nie chcą się uczyć, nie mają motywacji, nie otrzymują pomocy ze strony rodziców. Te dwie grupy wzajemnie na siebie oddziałują, a między nimi jest wychowawca ze swoimi ambicjami dydaktycznymi, społecznymi i wychowawczymi.

8. Jak widzi się Pani w tym zawodzie za kilka lat?

Do osiągnięcia wieku emerytalnego zostało mi zaledwie kilka lat, czas szybko mija. Będę dalej starała się pracować najlepiej, jak potrafię, aby zostawić po sobie dobre wspomnienia, zarówno wśród moich wychowanków, jaki i moich współpracowników.

9. Gdyby mogła Pani cofnąć się w czasie, czy wybrałaby Pani zawód nauczyciela ponownie?

Po tylu latach pracy mogę stwierdzić, że wybrałam właściwy zawód. Czuję się spełniona, pomimo wielu trudności pojawiających się po drodze, zmęczenia, czasem braku satysfakcji z osiąganych wyników. Zawsze sukcesy szkolne moich wychowanków były niekończącym się źródłem radości dla mnie i motywacją do podejmowania dalszych wyzwań edukacyjnych i wychowawczych.

 

Pani Agnieszka Koniuszewska, nauczycielka historii i wychowania do życia w rodzinie w VI LO, wychowawczyni klasy 2 AP

1. Jak to się stało, że Pani wybrała zawód nauczyciela?

Od najmłodszych lat interesowałam się historią i geografią, początkowo miałam być „panią od geografii”, ale jednak historia zwyciężyła. Przez chwilę moim marzeniem było zostanie lekarzem, ale szybko minęło, bo okazało się, że rodzina powtarzająca mi od najmłodszych lat, iż moim powołaniem jest nauczycielstwo, miała rację.

 2. Jak Pani wspomina swoje pierwsze lata jako nauczyciel? (Było łatwo czy trudno?)

Rozpoczęłam pracę w gimnazjum rok po ukończeniu studiów i nie ukrywam, że początki były trudne. W gimnazjum najbardziej męczył mnie hałas. Miło wspominam pracę w szkole podstawowej i dzieci, które były tak zafascynowane historią, że odrabiały zadania domowe na przerwie po skończonej lekcji.

3. Jaka zabawna sytuacja z Pani pracy w szkole szczególnie utkwiła w pamięci aż po dziś?

W roku szkolnym 2004/2005 uklęknął przede mną mój uczeń z różą w ręce. Nie miałam pojęcia, o co chodzi. Jak się okazało, klasa chciała przełożyć sprawdzian z historii. Parę tygodni później sytuacja się powtórzyła, ale tym razem nie uległam :)

4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Czy jest to trudne czy łatwe? Kiedy dostała Pani swoje pierwsze wychowawstwo i czy pamięta Pani swoją pierwszą klasę?

Pierwsze wychowawstwo dostałam pracując w liceum i nie mam miłych wspomnień, bo była to trudna klasa. Największym problem w tej klasie była frekwencja. Bycie wychowawcą jest obciążające, ale mimo wszystko lubię nim być i daje mi satysfakcję, tym bardziej, że uwielbiam moją obecną klasę.

5. Jaki ma Pani stosunek do uczniów, bardziej stara się Pani traktować ich z „dystansem”, czy bardziej w taki sposób, żeby czuli, że mogą Pani zaufać?

Staram się, żeby uczniowie mi ufali i nie bali się ze mną rozmawiać, bo moim zdaniem rozmowa z uczniem jest kluczem do sukcesu.

6. Jakie Pani zdaniem podejście do nauczanego przez Panią przedmiotu mają uczniowie?

Odkąd pamiętam dzieciaki chętnie uczęszczały na lekcje WDŻ, gdy zajęcia odbywały się w ramach zastępstw. Jeśli chodzi o historię, rozumiem, że nie każdy uczeń może ją lubić, ale staram się z nią oswajać młodzież.

7. Co sądzi Pani o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni? Czy chętnie biorą aktywny udział w życiu szkolnym?

Moim zdaniem obecna młodzież jest grzeczniejsza niż kiedyś. Zauważam coraz mniej negatywnych działań i niszczenia sprzętu. Niestety smartfony robią swoje i brakuje uspołeczniania się między sobą ze strony młodych ludzi.

8. Jak Pani widzi się w tym zawodzie za kilka lat….?

Tak, jak widzę się teraz, chcę nadal być otwarta dla uczniów i podejmować kolejne wyzwania, które staną na mojej drodze. Jedyne czego bym nie chciała - to nauki w pandemii.

9. Gdyby mogła Pani cofnąć się w czasie, czy wybrałaby Pani zawód nauczyciela ponownie?

Myślę, że tak, bo gdy idę dalej w las, nigdzie indziej się nie widzę, przebywanie z młodymi ludźmi jest moim powołaniem.

 

Pani Agnieszka Gilewska, nauczycielka języka angielskiego w SP nr 31, wychowawczyni kl. 5B

 1. Jak to się stało, że Pani wybrała zawód nauczyciela?

Początkowo chciałam zostać stewardesą albo pracować w biurze podróży. Zawód nauczyciela wróżono mi od dziecka, od zawsze lubiłam organizować zabawy dzieciom i jednocześnie pomagać im w nauce. Sama dobrze się uczyłam i lubiłam naukę angielskiego.

2. Jak Pani wspomina swoje pierwsze lata jako nauczyciel? (Czy było łatwo, czy trudno?)

Moje początki w tym zawodzie miały miejsce w szkole językowej. Na początku było trudno, ale mimo wszystko wspominam te lata z sentymentem i nie mam złych wspomnień. Od zawsze pracuję w jednej szkole podstawowej i czuję się w swojej pracy bardzo spełniona.

3. Jaka zabawna sytuacja z Pani pracy w szkole szczególnie utkwiła w pamięci aż po dziś?

Moje niestandardowe podejście do uczniów i brak umiejętności zachowania powagi, wtedy gdy stereotypowo nauczyciel powinien, sprawiają, że każdego dnia pracy dzieje się coś zabawnego. Widząc to pytanie, nasunęła mi się sytuacja z ubiegłego roku szkolnego. Pewnego dnia, gdy miałam dyżur podczas długiej przerwy, zwróciłam uwagę mojemu wychowankowi w trosce o jego bezpieczeństwo, żeby nie biegał po korytarzu i chwilę odpoczął przed salą. Po zwróceniu mu uwagi zarzucił mi on z pretensją w głosie, że psuję mu przerwę i to wszystko moja wina…

 4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Czy jest to trudne, czy łatwe? Kiedy dostała Pani swoje pierwsze wychowawstwo? Czy pamięta Pani swoją pierwszą klasę?

Swoją pierwszą klasę dostałam po 3 latach pracy i oczywiście, że ją pamiętam. Rola wychowawcy była czymś, przed czym długo się „broniłam”, obawiałam się tej funkcji i wypływających z niej licznych obowiązków. Po wielu latach i odbytych szkoleniach bardzo mi się podoba bycie wychowawcą i uważam, że pro- ces wychowawczy jest najważniejszy w byciu nauczycielem.

5. Jaki ma Pani stosunek do uczniów? Stara się Pani ich traktować z „dystansem”, czy bardziej w taki sposób, żeby czuli, że mogą Pani zaufać?

Stawiam przede wszystkim na budowanie relacji z moimi uczniami i staram się, żeby mogli mi zaufać.

6. Jakie Pani zdaniem podejście do nauczanego przez Panią przedmiotu mają uczniowie?

Moim zdaniem angielski jest przedmiotem, którego uczniowie nie lubią. Uczniom sprawia trudność zapamiętywanie wielu rzeczy np. słówek, czy reguł gramatycznych. Wydaje mi się, że jak uczeń lubi nauczyciela, to lubi i jego przedmiot.

7. Co sądzi Pani o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni? Czy chętnie biorą aktywny udział w życiu szkolnym?

Osobiście bardzo wierzę w młodzież i w ich głowy pełne pomysłów, w młodzieży jest siła! Będąc opiekunką Samorządu Uczniowskiego, miałam w nim wspaniałych młodych ludzi, którzy wychodzili z inicjatywą, a ja byłam tylko realizatorem.

8. Jak Pani widzi się w tym zawodzie za kilka lat…?

Dzięki temu, że pracuję z dziećmi i młodzieżą, czuje się młodo i czerpię z tego ogromną radość i energię płynącą od uczniów. Nie zamierzam rezygnować z bycia nauczycielką.

9. Gdyby mogła Pani cofnąć się w czasie, czy wybrałaby Pani zawód nauczyciela ponownie?

Niczego nie żałuję. Myślę, że był to dobry wybór i czuję się w tym zawodzie spełniona, bo dzięki temu poz- nałam wiele osób.

 

Pan Mariusz Śledź, nauczyciel matematyki i informatyki w SP nr 31, wychowawca kl. 8C

 1. Jak to się stało, że Pan wybrał zawód nauczyciela?

 Od małego zawsze miałem coś wspólnego z matematyką. Uczęszczałem do klasy o profilu mat – fiz i pasja do matematyki pozostała aż po dziś.

 2. Jak Pan wspomina swoje pierwsze lata jako nauczyciel? (Czy było łatwo, czy trudno?)

Dla mnie początki w tym zawodzie były łatwe. Swoją przygodę z nauczycielstwem zaczynałem, pracując w szkole w Terepentynie na zastępstwie, a od 2009 roku pracuję w SP nr 31 w Lublinie.

 3. Jaka zabawna sytuacja z Pana pracy w szkole szczególnie utkwiła w pamięci aż po dziś?

Tych zabawnych sytuacji było tak wiele, że nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć konkretnej.

4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Czy jest to trudne, czy łatwe? Kiedy dostał Pan swoje pierwsze wychowawstwo? Czy pamięta Pan swoją pierwszą klasę?

Pierwsze wychowawstwo otrzymałem w drugim roku pracy i była to klasa 6 w zastępstwie za innego nauczyciela i oczywiście, że większość pamiętam. Bycie wychowawcą jest trudnym zadaniem, wiele zależy od tego, jaka klasa się trafi. Jest to bardzo duża odpowiedzialność 24/7.

5. Jaki ma Pan stosunek do uczniów? Stara się Pan ich traktować z „dystansem”, czy bardziej w taki sposób, żeby czuli, że mogą Panu zaufać?

Staram się, aby uczniowie mogli mi zaufać, szczególnie zależy mi, żeby być oparciem dla wychowanków. Niektórym czasem trzeba stawiać granice i traci się cierpliwość, ale mimo to moim celem jest być dla moich uczniów „dobrym wujkiem”.

6. Jakie Pana zdaniem podejście do nauczanego przez Pana przedmiotu mają uczniowie?

Dla większości uczniów matematyka jest trudna, więc jej nie lubią. Ci, którzy są z niej dobrzy i nie traktują jej przymusowo, zdecydowanie idzie im łatwiej. Informatyka jest przedmiotem do którego nie przywiązują często uwagi, traktują ten przedmiot jako taki, którym można z łatwością podnieść średnią. To, co muszę przekazać podczas zajęć z informatyki, nie pokrywa się z tym, co uczniowie chcieliby robić.

7. Co sądzi Pan o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni? Czy chętnie biorą aktywny udział w życiu szkolnym?

Wszystko zależy od osoby, nie ma złotego środka. Są dwie drogi – młodzież angażująca się w różne akcje i ci, którzy mają nie wykorzystany potencjał.

8. Jak Pan widzi się w tym zawodzie za kilka lat…?

Czasem się nad tym zastanawiam i wydaje mi się, że za kilka lat nie widzę się w tym zawodzie. Mimo moich przemyśleń praca nauczyciela sprawia mi ogromną przyjemność.

9. Gdyby mógł Pan cofnąć się w czasie, czy wybrałaby Pan zawód nauczyciela ponownie?

Wydaje mi się, że bym nie wybrał, bo poszedłbym bardziej w stronę sportową lub miałbym coś wspólnego z motoryzacją. Jeśli miałbym zostać nauczycielem - to wychowania fizycznego.

 

 Nauczycielka geografii ze Szkoły Podstawowej nr 31

 1. Jak to się stało, że Pani wybrała zawód nauczyciela?

Od gimnazjum kilka razy w tygodniu prowadziłam zajęcia z dziećmi, początkowo jako animator salezjański oraz pomocnik instruktora tańca. W liceum zafascynowałam się geografią przez nauczyciela, który był również doktorem meteorologii i klimatologii. Było to dla mnie niejako naturalne. Choć przez pierwszy rok po studiach uczyłam wyłącznie tańca.

2. Jak Pani wspomina swoje pierwsze lata jako nauczyciel? (Czy było łatwo, czy trudno?)

One pewnie nadal trwają. Trudno - ze względu na dyscyplinowanie dzieci, czego się nie spodziewałam w takim stopniu, łatwo - ze względu, że mogę bez większych ograniczeń tworzyć lekcje na różne sposoby, wykorzystując wiedzę i sposoby jej przekazywania, które podobają mi się najbardziej. Może nieco trudny dla mnie jest przekrój wiekowy nauczycieli. Brak osób w wieku zbliżonym do mojego i często pojawiające się narzekanie…

3. Jaka zabawna sytuacja z Pani pracy w szkole szczególnie utkwiła w pamięci aż po dziś?

Gdy w jednej z klas 8 uczeń ubierał się na geografii po wf-ie, zakładając spodnie na spodenki - wszyscy myśleli, że się całkiem rozbiera, wtedy zapadła zupełna cisza, a potem śmiech nie do opanowania - mój i uczniów.

4. Jak to jest być wychowawcą klasy? Czy jest to trudne, czy łatwe? Kiedy dostała Pani swoje pierwsze wychowawstwo? Czy pamięta Pani swoją pierwszą klasę?

Mam ją nadal. Ja zdecydowanie bardziej lubię uczyć przedmiotu, więc mogę powiedzieć, że dla mnie jest to trudne. Chyba najbardziej chodzi o to, gdzie się kieruje siły i energię oraz czas, dla mnie im więcej czasu/sił/ energii na sprawy wychowawcze, tym mniej na przygotowanie się do lekcji tak, jak lubię, co często zabiera mi wiele godzin, ale daje największą satysfakcję z pracy. Taki też po prostu mam charakter, trochę introwertyka (czego pozornie nie widać). “Ładuję energię” w samotności, by potem dać ją „na maksa” na lekcjach, a sprawy wychowawcze tę energię wprost $pożerają”, ale każdy nauczyciel ma inny charakter i są tacy, którzy są w tym naprawdę rewelacyjni.

5. Jaki ma Pani stosunek do uczniów, bardziej stara się Pani traktować ich z „dystansem”, czy bardziej w taki sposób, żeby czuli, że mogą Pani zaufać?

Nie wiem, co na to uczniowie, bo w sumie ich opinia byłaby najbardziej adekwatna. Staram się, by w relacjach z uczniami był “luz”. Nie totalny brak zasad, ale raczej większa swoboda. Mam nadzieję, że to ot- wartość, szacunek, śmiech, pomaga zaufać. Ale tu mogę napisać tylko ze swojej perspektywy.

6. Jakie Pani zdaniem podejście do nauczanego przez Panią przedmiotu mają uczniowie?

Jest spora grupa osób, która lubi geografię. Obecnie regularnie na zajęcia dodatkowe "chodzi” zdalnie od 15 - 20 osób i do tych zajęć się przygotowują, co dla mnie jest fajnym wynikiem. Chyba nikt lekcji ze mną się nie boi, może nawet bardziej w stronę machnięcia ręką przez część z nich. Nikogo nie "zmuszam” do nauki (choć wiadomo, wymagania muszą jakieś być), każdy ma inne zainteresowania i nie każdy geografię musi kochać. Cenię wolność, nawet w szkole.

 7. Co sądzi Pani o współczesnej młodzieży? Czy są pomocni? Czy chętnie biorą aktywny udział w życiu szkolnym?

Jest duża grupa takich osób, ale tak chyba było zawsze. Ludzie są różni i ciężko kategoryzować - kiedyś/ dziś. Jedyną rzeczą, która jest na minus to, że panuje dużo większy marazm wśród sporej części młodzieży (nie u wszystkich) - depresje, brak pewności siebie, tylko świat wirtualny… Z kolei osoby aktywne i działające są naprawdę rewelacyjne, zaangażowane, mądre i inteligentne, szybko myślące i działające. Często naprawdę odważne.

 8. Jak Pani widzi się w tym zawodzie za kilka lat….?

Za kilka lat mam nadzieję być mamą. Praca jest zawsze na drugim miejscu, jak bardzo bym jej nie lubiła, ale w przyszłości, jeśli się uda, będę uczyła również biologii, bo studiuję ją obecnie. Marzy mi się leśnictwo, bycie górskim przewodnikiem, współpraca z parkami narodowymi…Może założenie jakiegoś stowarzyszenia, fundacji moich absolwentów, którzy kochają geografię, działania w terenie, z dziećmi. Dużo takich marzeń, a może praca w innej niż publiczna placówka. Kto wie?

9. Gdyby mogła Pani cofnąć się w czasie, czy wybrałaby Pani zawód nauczyciela ponownie?

Nie wiem. Czuję się w tym bardzo dobrze, ale na lekcji z Wami, uczniami, demotywuje mnie z kolei ogólna, często negatywna, atmosfera nauczycielska, problemy wychowawcze i przerzucanie odpowiedzialności z rodziców na szkołę, która ma tylko wspomagać proces wychowawczy. Gdybym mogła to wyciąć, to jasne całym sercem tak! I gdybym mogła w szkole, oprócz geografii, uczyć tańca.

 

Zadaliśmy także nauczycielom pytanie odnośnie tego, czy tęsknią za zajęciami w szkole i kontaktem twarzą w twarz ze swoimi uczniami i współpracownikami. Zdecydowana większość odpowiedziała, że brakuje im szkoły z poprzednich lat i kontaktów interpersonalnych. Są wśród nich również introwertycy, którym tryb nauki zdalnej odpowiada, ale mimo wszystko twierdzą, że ekran nigdy nie zastąpi kontaktu z drugą osobą.

 

Daria Skwarzyńska kl. 1a

Alan Podlecki kl. 1c

VI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja

ul. Adama Mickiewicza 36
20-466 Lublin
tel./fax (81) 744-07-37
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.